środa, 12 września 2007

12 godzin do wylotu

Nigdy nie lubiłem wieczoru tuż przed wyjazdem. Najpierw gorączkowe pakowanie, załatwianie niezałatwionych spraw, pośpiech i stres. Jednak najbardziej nie lubię nocy. Nigdy nie potrafię zasnąć tuż przed wyjazdem. Zamiast budzić się rześki i zadowolony z życia, jestem zaspany i nie do życia.

Ale wracając do wyprawy. Agata przyjechała do Warszawy. Wzięła w pracy 41 dni urlopu (!!) Grzesiek ogarnia właśnie swój bałagan i dziś chyba nie zazna snu. Ja już jestem całkowicie spakowany. Dziś namierzyłem i kupiłem mikrofon pojemnościowy do kamery. Jutro rano dzięki znacznej pomocy mojego taty, dotrzemy na Okęcie o godz. 10tej. Tam opleciemy rowery folią, sakwy skleimy taśmą klejącą, żeby spełniały wymogi celne, przedstawimy bilety i wsiądziemy do samolotu. Mam nadzieje że wszystko pójdzie dobrze. Trzymajcie za nas kciuki.

Acha, skończyłem dziś sprawę rejestracji stowarzyszenia. Stowarzyszenie Turystyczne "Świat na rowerze" uważam za otwarte !!!

Pozdrawiam lotniczo

Radkliff

1 komentarz:

Heniutek pisze...

No i pewnie pojechali. Teraz to już pewnie niedługo będą lądować.
Niestety nie udało mi się pomachać Wam z tarasu, ale całym sercem jestem z Wami.
Powodzenia
Heniutek